Na początku roku spotkaliśmy się w małym gronie rodziny i przyjaciół, żeby jak zwykle ustalić turystyczne plany. Siedzieliśmy sobie na małej przestrzeni, piliśmy wino, oglądaliśmy zdjęcia z wcześniejszych wspólnych wyjazdów. Za jeden z celów tegorocznych wypraw obraliśmy Biebrzański Park Narodowy.
No i na razie tam nie pojedziemy. Spłonęło ponad pięć tysięcy hektarów łąk i trzcinowisk, a wraz z nimi tysiące zwierząt. Cietrzewie i orliki są zagrożone wyginięciem. Kto by się przejmował zwierzętami, kiedy umierają ludzie?
Zostało Ci jeszcze 89% artykułu
Skomentuj