Wypalanie traw, Wojciech Jagielski, Znak 2012, s. 304
Powietrze gęstnieje, atmosfera wzbiera niepokojem. Kłęby dymu z wypalanych traw podchodzą pod białe miasteczko z różnych stron, osaczają je. Nie wiadomo, czy płoną tylko ścierniska, czy także któraś z okolicznych farm, razem z mieszkańcami. Jak trawa na stepie wokół Ventersdorpu wypalana przez czarnoskórych robotników z przedmieść co roku odrasta, tak samo stale powracają konflikty rasowe. Upadek apartheidu w RPA nie zdołał ich rozwiązać.
Zostało Ci jeszcze 93% artykułu
Skomentuj