Jestem już szczęśliwie w takiej sytuacji, że mogę sobie wybierać mecze, które chcę obejrzeć. Idę więc na stadion, żeby zobaczyć jakąś wyjątkową drużynę czy konkretnego zawodnika. Z takiego właśnie powodu wybrałem się do Wiednia.
Zawodnik, z którym chciałem się spotkać, nie żyje od blisko dwustu lat. Nazywa się Ludwik van Beethoven. Jakoś wcześniej nie mieliśmy okazji, znajomość była jednostronna, za pośrednictwem dziewięciu symfonii i kilkudziesięciu innych utworów, bez których nie ma życia.
Zostało Ci jeszcze 89% artykułu
Skomentuj