Diabeł nie znosi bezinteresownej miłości Boga do stworzenia. Wbrew pozorom głównym celem jego działania jest niedopuszczenie do tego, aby człowiek rozpoznał miłość Boga, przyjął Jego darmową łaskę i wydawał owoce.
Spróbujmy zapytać, jakie reakcje budzą się w nas, gdy słyszymy słowa Jezusa: „Bądźcie więc wy doskonali jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48). Czy jest to uczucie gęsiej skórki i przerażenia, czy raczej pełen tęsknoty pokój? A gdy czytamy o jedynym warunku, jaki musi spełnić człowiek, aby stać się uczniem Jezusa, mianowicie pozostawić za sobą wszystko, co ma, nadto znienawidzić ojca, matkę i samego siebie, to czy czujemy radosne przyzwolenie? A może opanowuje nas zmieszanie, opór i poczucie, że to chyba nie my jesteśmy adresatami tego wezwania? Jeśli doświadczamy tego typu trudności, możemy być pewni, że wszystko jest z nami w porządku. Z prostego powodu. Ewangelii nie da się przyjąć i wdrożyć w życie siłami, którymi dysponujemy z urodzenia. Wszyscy bowiem pragniemy zachować życie. Lubimy rzeczy dobre i przywiązujemy się do nich. Tylko miłość, która przekracza dobra tego świata, może w naszym sercu stworzyć przyczółek wolności konieczny do rzeczywistego przyjęcia wymagań Ewangelii.
Jeśli chcesz
Zostało Ci jeszcze 91% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Skomentuj