Wiedział, że szukając własnego spełnienia w ucieczce od ludzi i od odpowiedzialności za nich, popadnie w pułapkę samotności. Wzdrygał się przed tym i dlatego cały czas szukał ludzi.
Kim był ojciec Jan Góra, że tylu ludzi po nim płakało? Kim on był, skoro po jego śmierci, w dniu pogrzebu, w dni go poprzedzające i po nim następujące tylu tak namacalnie doświadczyło działania Bożej opatrzności? Pogrzeb na Lednicy był tak realny jak doskwierający mróz i mocne tego dnia słońce, i tak nierealny jak teatr, jak religijne misterium, jak Boża rzeczywistość ukryta za obrazami jeziora, Bramy Ryby i za twarzami ludzi. To był dzień, którego nie da się zapomnieć, jeden jedyny, naznaczony chrześcijańską metafizyką.
Zostało Ci jeszcze 92% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Skomentuj