Czy wobec realnych podziałów, swarów i rozczarowań wspominanie Solidarności lat 80. nie jest idealizowaniem przeszłości, mało skuteczną próbą animowania narodowego mitu?
Kłopot z Solidarnością jest pochodną kłopotów z III Rzeczpospolitą. Brakuje nam konkretnego zdarzenia, które w sposób niepodlegający dyskusji tworzyłoby mit założycielski III RP. Nieporównywalny z niczym w historii bezkrwawy rozpad najkrwawszego imperium w dziejach świata, w którym czynny udział wzięło polskie społeczeństwo, nie został przez Polaków doceniony. Problem polega na tym, że agonia sowieckiego imperium, z historycznego punktu widzenia bardzo szybka, trwała blisko dekadę. Data porozumień sierpniowych czy też data pierwszych niesfałszowanych wyborów w PRL są powoli coraz bardziej doceniane. Ponieważ jednak przejście od zwasalizowanego państwa do niepodległej Rzeczpospolitej odbywało się również ewolucyjnie, nie mamy w Polsce ani faktu, ani daty, z którymi jednoznacznie można by wiązać wielki sukces Solidarności i wielki sukces Polski.
Zostało Ci jeszcze 93% artykułu
Skomentuj