W kartuzji wszystko zostaje sprowadzone do tego, co najważniejsze, a przez to najprostsze. Wszystko ma ukierunkować na jedno - na Boga, ma być rezygnacją ze wszystkiego, co zbędne, aby najważniejszy był On.
Godzinę drogi samochodem od Lyonu, na wysokości około 1000 m, w niewielkiej, przepięknie położonej dolinie, w Portes, znajduje się mały klasztor kartuzów. Żyje w nim kilkunastu mnichów. Nieco powyżej, przy dobrej widoczności, można podziwiać panoramę Alp z widocznym w oddali szczytem Mont Blanc. Przy wjeździe na teren kartuzji znajduje się napis: „Przyjaciele turyści, mnisi, którzy modlą się za was, dziękują za uszanowanie ich samotności”. I żeby nikt nie miał wątpliwości, poniżej jest dopisane: „Nie zwiedzamy kartuzji”. Bracia strzegą swojej samotności i oddzielenia od świata. Od samego początku zaszywali się w dzikiej głuszy, często w górach, po których chodzą raz w tygodniu na przewidziany regułą spacer, szybko i zwinnie, niczym górskie kozice.
Zostało Ci jeszcze 95% artykułu
Skomentuj